sobota, 2 lipca 2016

"Listy do H." — list pierwszy

Eee… heh heh. Jak się macie po półtorej roku, co? Ktoś tęsknił? Nah, wątpię. 
Porwał mnie Bleach, potem Katekyo Hitman Reborn, potem utknęłam w Hetalii… no przepraszam, no. 

W każdym razie wracam z króciutką serią w formie listów. Ostatnio jakoś strasznie je polubiłam, okej. 

Pozdrawiam~

Akcja post!anime, bo 
a) dawno mangi nie czytałam (między innymi dlatego przestałam ogarniać fabułę UoK, okej)
b) anime przynajmniej względnie pamiętam. Względnie. Bardzo względnie. 

✿~❅~✿ 

Kochany Psychopatyczny Bracie Bliźniaku!



Dobra, spokojnie, zluzuj pelerynkę. 
Nie mogłem się powstrzymać, przepraszam. 

Nie wiem, co właściwie mnie podkusiło do napisania tego listu. I nie wiem, dlaczego właściwie dalej to robię, skoro wiem, że na niewiele się to zda. No bo, heloł, nie żyjesz. Sam wiem najlepiej, w końcu to ja cię zabiłem, tak. 

A zatem, skoro już ustaliliśmy, jak bardzo pisanie do ciebie jest głupie, infantylne i bezsensowne, przejdźmy do rzeczy ciekawszych. 

Dasz wiarę, że minęły całe dwa miesiące od naszej walki w Gwiezdnym Sanktuarium? Ach, ależ ten czas szybko leci. Nie, żebyś mógł odczuwać jego upływ, ale chyba wiesz, o co mi chodzi. Zresztą, jesteś moim bratem. Oczywiście, że wiesz, co nie? 

Swoją drogą, jeśli już mówimy o tamtym dniu, to przerwano walki. Od tego czasu Patch zniknęło z powierzchni ziemi, wywaliło nas na pustynię i generalnie słowa od Króla Duchów nie słychać. Podobno nabawił się traumy po tym, jak Duch Ognia go wchłonął. I tak, wszyscy winią za to ciebie, ty chory psychopato z kompleksem boga. 

Tylko się z tobą drażnię, żeby nie było, no nie irytuj się. Życie jako kupka popiołu wcale nie wydaje mi się zachęcające, ale to tylko taka moja sugestia. 

Zanim zwrócisz mi na to uwagę, to tak: to coś jest bardzo chaotyczne, nieprzemyślane i prawdopodobnie twój tysiącletni sposób postrzegania świata nawet by tego listem nie nazwał, ale, hej, zejdź ze mnie. Rzadko się pisze teraz listy. Szczególne do osób, które nie żyją. Ten jeden jedyny raz będziesz musiał mi to wybaczyć. 

Jak się miewasz? Znaczy, wiesz, przynajmniej w ten względny sposób. Co się w ogóle z tobą dzieje? Poszedłeś dalej? Zostałeś na tym świecie jako duch (nie, żebyś nie był na to zbyt dumny…)? 
…Egzystujesz w ogóle, jeśli, technicznie rzecz biorąc, jestem połową twojej duszy? A skoro tak, to czy ja nie powinienem też być martwy? Oczywiście, żeby nie było, w dalszym ciagu z całego serca cię nienawidzę, o to akurat nie musisz się martwić. 

Rany, jak tak teraz o tym myślę, to ty strasznie skomplikowany jesteś. Jak te czarne charaktery kultury masowej prawie. Nie wiadomo, co ci w sumie po głowie chodzi…

Chociaż nie, inaczej. Wiadomo doskonale. Chcesz stworzyć Królestwo Szamanów i eksterminować ludzkość, okej, łapię, tępy nie jestem (nie śmiej się, mówię poważnie). Nie potrafię tylko zrozumieć, dlaczego, dobra? Masz strasznie zagmatwane motywy i wcale nie pomagasz tym swoim zawadiackim uśmieszkiem. Jesteś trochę jak ten… no… jak mu było? A, mam. Jesteś jak ten Aizen z Bleacha czy innego detergentu. Pewnie go nie znasz. Nie miałeś raczej w tym swoim obozie telewizji, nie?

Jak tak patrzę… to to się robi coraz bardziej chaotyczne. Meh, nie do końca o to mi chodziło, kiedy siadałem przy biurku z długopisem i kartką papieru…

A, wiesz co? Nic z tego nie będzie. Chyba wrzucę ten list do kominka, niech spłonie. Nie obrazisz się, prawda? To w końcu twój żywioł, lubisz podpalać rożne rzeczy i tak dalej. 

Prawdopodobnie nie napiszę już więcej. 

Do nie-widzenia,

Twój 
Y. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz